niedziela, 2 grudnia 2012

Czarny Legion i Abaddon

Czarny Legion zdecydowanie wyróżnia się spośród innych Zdradzieckich Legionów Astartes. Tam gdzie inne Legiony słabną i powoli wymierają tam Czarny Legion rośnie w siłę. Został niemal całkowicie wybity a urósł w do stanu najpotężniejszego spośród Legionów. Głównie dzięki Abaddonowi.

Demoniczni Prymarchowie skupiają głównie się na Wielkiej Grze swoich patronów, fizyczna wojna z Imperium nie do końca ich interesuje, mają ważniejsze sprawy. Dowództwo nad Zdradzieckimi Legionami przejęli inni Astartes, charyzmatyczni, silni, zawzięci. Ucieleśnieniem tych cech jest Abaddon, Mistrz Wojny, pobłogosławiony przez wszystkich Czterech Bogów, zwiastun upadku Imperium. W bardzo dosłownym sensie jest Antychrystem 40stki. To o nim ludzie szepczą ze strachu: Mistrz Wojny Chaosu, Profanator, "klon" Horusa. Tak się go boją, uważają go za syna samego Diabła.

Synowie Horusa bardzo obrywają podczas Czystek i zaraz po nich. Inne Legiony powoli się rozpadają poprzez wewnętrzne walki w Oku Terroru. Synowie Horusa z kolei są zdecydowanie częstszym obiektem bezpośrednich ataków swoich byłych braci. Znienawidzeni, tępieni, obiekt polowań. Kiedyś najlepszy z Legionów teraz ponury żart, porażka. Śmierć ich Prymarchy była dowodem ich słabości. Giną. Wymierają. Każdego dnia.

Abaddon to zmienia. Atakuje fortecę Dzieci Imperatora, gdzie (jak mówi legenda) III Legion próbuje sklonować Mistrza Wojny. Abaddon dzierżąc Szpon Horusa (ukazanie "To ja jestem następcą a nie Wasze genetyczne potwory") kończy ten plan i rozpoczyna odbudowę Legionu. Zasada jest prosta "Pokonałem Twoją warbandę, dołącz albo zgiń." Oczywiście coraz więcej i więcej dołącza. Armia rośnie.

I teraz bardzo ważny punkt. Abaddon stoi na czele zjednoczonego Legionu i staje naprzeciw pozostałym Zdrajcom. Odrzuca porażki przeszłości. Przemalowują swoje pancerze, nie będą nosić wstydu z bycia Synami Horusa, teraz są Czarnym Legionem.


Następnie Abaddon ogłasza krucjatę - Krucjatę - przeciwko Imperium. Wewnętrzne walki w tysiącach systemów w Oku Grozy nigdy się nie skończą ale pojawił się pierwszy przywódca, który ponownie wypowiedział wojnę Imperium w zjednoczonej krucjacie. To już nie była walka o przetrwanie w Oku, to nie był sporadyczny wypad charyzmatycznego dowódcy, to nie było coraz rzadsze pojawienie się Demonicznego Prymarchy bez większego celu. Abaddon ogłosił, że wieczna wojna musi być wznowiona. I Imperium krwawi jak jeszcze nigdy od czasu Herezji Horusa. Możemy się śmiać "Lol, znowu mu się nie udało!" ale Abaddon osiąga cele, o których nie wiemy. Imperium nie śmieje się z Czarnych Krucjat. Imperium traktuje je jak największe zagrożenie od czasów Horusa. Miliony milionów giną za każdym razem gdy Abaddon ogłasza jedną.

Ogłasza on wznowienie wojny, Imperium nazywa to Czarną Krucjatą. Z Oka Grozy wylewają się zjednoczone zastępy Marines Chaosu, razem z armiami demonów, i pod Wieżą Ciszy na Uralanie Abaddon zdobywa jedną z najpotężniejszych broni w galaktyce, Drach'nyen, miecz z duszą demona, który dosłownie przecina rzeczywistość. Imperium się chwieje ale daje radę pokonać siły Chaosu. Nie ma to znaczenia. Celem wojny Abaddona było zdobycie miecza. Zdobył.

W kolejnych latach wykrwawił Imperium znacznie bardziej niż jakakolwiek inna zewnętrzna siła.


Z podziękowaniami dla Aarona Dembski-Bowdena.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz