sobota, 25 maja 2013

Journeyman League /raz/

Dnia dzisiejszego rozpoczęła się w Twierdzy (dawnej Cytadeli) Journeyman League, czyli taka liga dla początkujących w Warmachine i Hordes. Byłem tam i ja. Wreszcie coś w coś pograłem. Oczywiście przegrałem ale teraz jest czas, żeby się zastanowić i wyciągnąć wnioski z tego wszystkiego.

Zagrałem dwie gry. Obie z kolegą znanym na największym forum WM/H jako Ciech. Pierwsza gra była bardziej dla przypomnienia sobie zasad. Druga już liczyła się do ligi, chociaż przypominania sobie zasad było równie dużo jak i w pierwszej.


Ja grałem alternatywną "battle-boxową" listą Trollokrwistych. W armii miałem cztery modele. Moim warlockiem był Hoarluk Doomshaper, Shaman of the Gnarls, miałem jedną ciężką bestię w postaci Dire Troll Maulera i dwie lekkie, Storm Trolla i Pyre Trolla. 

Przeciwko mnie stał Coleman Stryker w wersji Prime i jego trójka warjacków, Ironclad, Lancer i Charger. Wagowo tak jak u mnie. Punktowo chyba też, nawet nie wiem. W grze na battle boxy punkty za modele się nie liczą.


Popełniłem sporo błędów. Nie będę się zbytnio rozpisywał. Dość chaotycznie uogólnię.

Pierwsza zasada, którą muszę opanować - Pamiętać o wszystkim. Animusy, zaklęcia, leczenie, różne dodatkowe efekty ze wszystkiego, aktywacja w odpowiedniej kolejności.... I pewnie jeszcze masa innych rzeczy. Muszę doczytać zasady.

Druga zasada - Znać zasady swoich modeli. Zerkanie "co ja tam jeszcze mam?" jest raczej słabą opcją. Dopiero w drugiej grze obudziłem się, że przecież Pyre i Storm mogą strzelać na 8 cali. Znowu doczytać zasady.

To najważniejsze. Na początek. Na zasadę trzecią, która wynika z drugiej i znacznie ją rozszerza przyjdzie czas później.

Wnioski pomniejsze:
- kupić sobie markera, bo pisak, który działa rok czy dwa lata temu już nie działa 
- kupić (a może zrobić?) jakieś znaczniki czy inne wzorniki
- nie używać takich za dużych koszulek na karty, nawet jeśli są wytrzymalsze od tych standardowych miękkich
- o miarce nie piszę, bo dzisiaj rano zamówiłem za jakieś grosze
- następnym razem mieć 10 PLN drobnych i zapłacić wpisowe

Generalnie było ok. Muszę zaznaczyć, że drugą grę prawie udało mi się wygrać, tylko w ostatniej turze rzuty słabo poszły. No ale taki urok gry. Nawet jak przegrywasz to możesz wygrać i odwrotnie. Trzeba cały czas się pilnować i pamiętać o niesławnej stronie piątej, grać agresywnie i umieć dostawać po dupie.

Zdjęcia moich modeli postaram się pstryknąć i wrzucić jakoś w tygodniu.... Będzie to oznaczało, że w maju będzie 5 postów. Niech Cię Spacznia pochłonie, Ognista Mrówo!

czwartek, 23 maja 2013

Herezja Horusa - Epilog

Ja wiem, że cały czas wisi nade mną kontynuacja Ataku na Świętą Terrę ale znalazłem inną perełkę, którą muszę, ale to muszę Wam przedstawić.... Autor: Aaron Dembski-Bowden, źródło: tu. Tłumaczenie niektórych nazw jednostek jest "ot tak", inne nie są przetłumaczone, brak mi konsekwencji.... No ale jest późno, tekst ma charakter satyryczny, powinno być ok.

Herezja Horusa - Epilog


"Stary, Horus właśnie kopyrtnął. Co teraz?

Abaddon przewiązał swój kok. Totalnie miał pomysł. "Totalnie mam pomysł," powiedział. Zdradzieckie Legiony patrzyły wyczekująco. "Oto co zrobimy. Uciekniemy."

Wiele głów w hełmach skinęło. To wyglądało na mądrą decyzję.

"Dobry pomysł," powiedział Erebus.

"Cichaj." Abaddon zmarszczył się z powodu przerwania. "Ale myślę, że powinniśmy zostawić nasze motory odrzutowe, Pazury Grozy, Wichry, Śmigacze Landa - w gruncie rzeczy całą anty-grawitacyjną technologię, poważnie - tak samo jak nasze motory, motory szturmowe i w sumie wszystko inne czego używaliśmy do tej pory."

Mniej hełmów skinęło tym razem. "Stary," powiedział Lucius Wieczny, "możemy tego wszystkiego potrzebować. Niektóre z tych rzeczy są wypasione."

"E-e, postanowiłem. Po prostu chodźmy."

"Ale..."

"Po. Prostu. Chodźmy." Abaddon machnął Szponem Horusa. Jego koso-ostrze palce wydały kliknięcio-kliknięciowy odgłos.

"Dobra, po prostu chodźmy," zgodził się Lucius.

Kharn nie był tak łatwo udobruchany. "Co z Cyklonowymi Wyrzutniami? Bo widziałem takie w Horus Heresy: Collected Vision, więc musimy używać ich--"

"Mam wrażenie jakbym mówił do siebie." Abaddon wskazał pazurem Zjadacza Światów. Kujnął Kharna w oko.

"Ał, Jezu, koleś. Dobra, dobra. Pójdziemy."

"Taa, tak właśnie myślałem."

Abaddon podrasowanie wyszedł z pokoju, dumnie krocząc jakby rządził tym miejscem.

"Hej, a co z promieniaczem konwersji?" zapytał Typhus. "Przecież mogliśmy używać ich w Rogue Traderze? Są zajebiste. Robią takie "WZIUUUUUUM."

"Zostaw!" głos Abaddona dobiegł z drugiego pokoju. Typhus odłożył, marudząc.

Fabius Bile jakby wzruszył ramionami. "Więc, eh, mogę iść z Wami ziomki? Bo sprawdzałem listę pasażerów i żaden z Legionów nie zabiera Konsyliarzy. Znaczy... nie potrzebujecie nas?"

Lucjusz poklepał brata po ramieniu. "W porządku, stary. Nawiążemy do Konsyliarzy w tekście o tle. Znaczy nic nie zrobicie ale jakby tam będziecie we fluffie, czaisz? Trochę? Może?"

"W dupie to mam. Opuszczam Legion. Stworzę własne zasady."

Kharn parskął. "Twoje zasady będą cienkie w konkurencyjnej grze. Zobaczysz. I ludzie będą na Ciebie mówić Bajeczny Bill." (to ciężko przetłumaczyć)

Zdrajcy wyszli z komnaty na lądowisko. Było opuszczone.

"Eh, Abciu?"

Abaddon zwrócił się do Ahrimana. "Co jest?"

"Ehm." Jeden z Tysiąca Synów wskazał na puste lądowisko. "Gdzie są wszystkie nasze statki?"

Abaddon go zignorował. "Nie byliście czerwoni minutę temu?"

"Teraz jesteśmy niebiescy. To... to wszystko to... coś. Słuchaj, poważnie, gdzie nasze Thunderhawki?"

A, tak. One." Abaddon bawił się swoim kokiem, przesuwając go w przód i w tył, jak kociak swoją pluszową zabawką. "Nie będziemy ich potrzebować. Możemy chodzić wszędzie i w ogóle. Albo wypchnąć Rhino z hangarów i jechać nimi przez atmosferę. Będzie fajnie."

Zdrajcy spojrzeli po sobie. Nie szło dobrze. Abaddon zauważył ich wachanie i spróbował jakoś ich uspokoić. "Luuuuuuz. Wymyślę nowe rzeczy. Jak.... roboty pająki z demonami w środku, i będą miały szpony i w ogóle. Będą profanować rzeczy. Może będą mogły się nazywać Profanatrony. Będzie cudnie. I będą mieć działo na klacie i tycie malutkie główki. Co? Dlaczego tak na mnie patrzycie? Tylko czekajcie. Urządzimy tu piekło."


sobota, 18 maja 2013

Stan rzeczy - maj

Na początek cycki:


A teraz do rzeczy....
Jestem poniekąd zmuszony napisać co tam u mnie. Zmusił mnie wpis FireAnta na swoim blogu, w którym bardzo ładnie pisze o mojej blogowej działalności. Macie nawet linka jak ktoś zainteresowany: tutaj jest link.

Angron został właściwie skończony. W poprzednim wpisie były fotki, które - mam wrażenie - trochę umknęły. Wszyscy skupili się na historii XII Prymarchy a to miał być tylko dodatek do pochwalenia się twórczością malarską. Może przy okazji Fulgrima trochę zmienię formułę i podzielę wpis na dwa, jeden o historii a drugi ze zdjęciami. Zobaczymy.
Zaprezentowany dzisiaj (a może już wczoraj?) model Fulgrima:


Armia CSM właściwie stoi w miejscu. Kupiłem model Zhufora od Forge World, który będzie robił za mojego Lorda Chaosu ze Znamieniem Khorne'a i niesławną siekierą z ostatniego 'dexu. Tak, będzie pieszy. I tak, będzie pomalowany w kolory Czarnego Legionu. Trochę też liznąłem farbą Wybrańców. Bardzo trochę.

Kupiłem starter Haqqislamu (Nowy Islam, czyli taki z przyszłości, odrzucający fundamentalizm i terroryzm a bardziej taki ze złotego wieku Islamu, z czasów Saladyna, kiedy byli astronomami, lekarzami i takimi tam....) do Infinity. Cudne modele. Każdy inny. Sprawiają wrażenie jakby miały duszę. Niektórzy to taki mały koszmarek do złożenia. Sklejeni i odstawieni do szuflady w oczekiwaniu na lepsze czasy. 
Macie dwa nieobrobione i nieostre zdjęcia:



I teraz coś co skupia moją uwagę na chwilę obecną. Trollbloods. 25 maja w Twierdzy (znanej kiedyś jako Cytadela) rozpoczyna się Journeyman League, czyli taka liga dla początkujących w Warmachine i Hordes. Wreszcie mam motywację, żeby coś ruszyć, pomalować i wreszcie jakoś pograć bardziej. Oczywiście będę grał Trollokrwistymi, ale żeby było ciekawiej nie będę grał podstawowymi modelami ze startera a "boxem alternatywnym". Dire Troll Mauler i Pyre Troll są już mniej więcej skończeni. Powoli kończę malowanie Doomshapera. W poniedziałek/wtorek powinien przyjść pocztą Storm Troll. Postaram się zdawać tutaj relacje z przebiegu ligi. 


Kontynuacja tłumaczenia opowiadania Williama Kinga się pojawi. Bardzo powolna praca w progresie.

I właśnie....
FireAnt napisał "oby tak dalej, oby częstotliwość wpisów wzrosła do chociażby 5-6 w miesiącu, i blog z pewnością stanie się stałym punktem odwiedzin miłośników czterdziestki." A ja na blogu chciałbym skupić się też na innych systemach. Na razie jest głównie 40stka (i taki trochę spin-off Horus Heresy bo jestem fanem) ale chciałbym też popisać trochę o Warmachine/Hordes, w przyszłości o Infinity, może o WFB jak znajdę czas/pieniądze/inspirację na jakąś armię do tego systemu, może jeszcze coś innego.... Fajnie jakby na blog zaglądali też miłośnicy innych bitewniaków.

I jeszcze jedno, 5-6 wpisów w miesiącu oznacza więcej jak jeden wpis na tydzień. Mało realne. Oj mało.

Plan działania:
1. Doomshaper
2. Storm Troll
3. Atak na Świętą Terrę, cz. 2.
4. Zbyt odległa przyszłość.
....
n. Znalezienie legionu z czasów (przed)Herezji, który chciałbym zbudować.

poniedziałek, 6 maja 2013

#12 Angron

UWAGA! W TEKŚCIE ZNAJDUJĄ SIĘ SPOILERY. Raczej niewielkie, starałem się je ograniczyć i większość wpisu jest oparta tylko na historii z Index Astartes i różnych edycjach Codex: Chaos Space Marines.


Angron, Prymarcha Zjadaczy Światów, XII Legionu Kosmicznych Marines, Czerwony Anioł, Władca Czerwonego Piasku, Syn Boga Krwii, Demoniczny Książę Khorne'a.... Przyjrzyjmy się jednak tej, na pozór nudnej i płytkiej postaci z bliska.

Angron był jednym z 20 Prymarchów stworzonych przez Imperatora, którzy mieli dowodzić Legionami Astartes. Jak wszyscy wiemy stało cię "coś" i, będąc jeszcze dziećmi, zostali oni rozrzuceni po galaktyce. Kapsuła z Angronem rozbiła się na planecie Nuceria. Był to brutalny i okrutny świat napędzany przez niewolników, którzy często byli wystawiani do gladiatorskich walk na arenach, ku uciesze lokalnej wolnej ludności.

Jeszcze zanim Angron spotkał pierwszego człowieka był zmuszony zabić. Gdy go odnaleziono, wokół leżały liczne ciała martwych Xenos, prawdopodobnie Eldarów, którzy używając swoich sztuczek przewidzieli na kogo to dziecko wyrośnie i chcieli temu zapobiec. Nie dali rady. 

Ranny i zakrwawiony Angron został znaleziony i schwytany przez handlarza niewolników. Opatrzono go, wyleczono i przetransportowano do stolicy zwanej Desh’ea. Tam wszczepiono mu Gwoździami Rzeźnika. Były to cybernetyczne implanty, które wchodziły w czaszkę i sam mózg, powodujące zwiększenie agresji, zadające ból, od którego jedyną ucieczką była przemoc, tylko podczas walki wojownik mógł osiągnąć stan przyjemnej błogości. 

Angron został oczywiście gladiatorem. Wygrywał pojedynek za pojedynkiem, turniej za turniejem. Zabił na arenie setki przeciwników. Oszczędził wszystkich, którzy walczyli dobrze. Cały czas jednak próbował uciec. Próbował i nie udawało mu się. Pewnego razu klasa rządząca postanowiła obejrzeć walkę jakiej jeszcze nie widzieli. Nie, nie walkę. Bitwę! Wszyscy gladiatorzy na raz. Jak się szybko okazało to  był wyjątkowo głupi pomysł. Angron na czele dwóch tysięcy wojowników wyrwał się z niewoli. Niszczyli wszystko na swojej drodze. Ludzie mówili na nich Zjadacze Miast. Nic nie mogło ich zatrzymać. Jednak pomimo zwycięstw nie mieli zaawansowanej broni, nie mieli ludzi, nie mieli jedzenia. Szybko został ich tylko tysiąc ukrywający się w górach. Tam miała być ich ostatnia bitwa.

I wtedy przybył Imperator. Od miesięcy obserwował Angrona z orbity. To jak wyswobadzał niewolników i walczył z tyranią. Teleportował się razem z kilkoma Adeptus Custodes bezpośrednio do syna i zaoferował mu miejsce u swego boku podczas Wielkiej Krucjaty i dowodzenie nad Ogarami Wojny, XII Legionem Astartes. Angron odmówił. Nie mógł zostawić swoich towarzyszy, nie mógł opuścić ich podczas tej ostatniej bitwy.


Imperator, nie chcąc dopuścić do śmierci syna, teleportował go z dala od bitwy. Bez swojego przywódcy zbuntowani niewolnicy z Nucerii zostali wybici. Angron nigdy nie wybaczył tego swemu ojcu. Później było jeszcze trochę rozlewu krwi ale w końcu zgodził się przyjąć rolę dowódcy XII Legionu, który przemianował na Zjadaczy Światów, by uczcić pamięć Zjadaczy Miast.

Angron od samego początku był okaleczony. Były niewolnik z kawałkami metalu wkręcającymi mu się prosto w mózg. Zawsze był gdzieś obok swojego Legionu. Zjadacze Światów próbowali się do niego zbliżyć. Przyjęli część tradycji jakie Angron wyniósł z Nucerii. Nawet pozwolili się okaleczyć i wszczepić sobie Gwoździe Rzeźnika. Wszystko by być bliżej ojca. By zrozumieć.

Gwoździe Rzeźnika były też jednym z powodów, dla których XII Legion nie posiadał Kronikarzy. Psykerzy z tym implantem stawali się bardzo niestabilni. Szaleniec z toporem może zabić trochę ludzi. Co może zrobić szaleniec z umysłem, który zmienia rzeczywistość? Tak więc Kronikarzy prawie nie było, nie licząc kilku bez Gwoździ.


Wracając do Angrona, nigdy nie wybaczył Imperatorowi tego co zrobił, dlatego nie było zaskoczeniem gdy dołączył do Horusa, gdy ten zapoczątkował wojnę domową....

Po Herezji Horusa Angron był już Demonicznym Księciem Khorne'a. To też zaskoczeniem nie było. Przemoc, agresja i rozlew krwi były w życiu Angrona już od momentu wyjścia z kapsuły. Gwoździe Rzeźnika z każdą chwilą przybliżały go do Boga Krwi.

Angron później co jakiś czas pojawiał się w galaktyce. Najbardziej znanym wydarzeniem była Pierwsza Wojna o Armageddon, która zakończyła się wygnaniem Demonicznego Prymarchy przez stu dziewięciu Szarych Rycerzy. Trzynastu przeżyło.
Inną okazją było Panowanie Ognia, kiedy Angron i pięćdziesiąt tysięcy Marines Chaosu wybrało się na wycieczkę poza Oko Terroru. Skończyło się zdobyciem siedemdziesięciu sektorów. Ostatecznie został powstrzymany przez cztery Zakony Marines, dwa Legiony Tytanów i trzydzieści regimentów Gwardii Imperialnej.

Polecane lektury:

  • Betrayal (Alan Bligh) - podręcznik od Forge World, dużo fluffu na temat Zjadaczy Światów, Dzieci Imperatora, Gwardii Śmierci, Synów Horusa i tego co wydarzyło się na Isstvanie III.
  • After Desh'ea (Matthew Farrer)- opowiadanie z antologii Tales of Heresy, traktujące o tym jak Angron przyjął XII Legion jako swój własny.
  • Butcher's Nails (Aaron Dembski-Bowden) - audio-drama, o tym jak Lorgar z Angronem wyruszają na misję do Ultramaru i co ich po drodze spotyka. Prequel Betrayera, nie trzeba czytać ale pomaga zobaczyć cały obrazek.
  • Betrayer (Aaron Dembski-Bowden) - powieść o misji Lorgara i Angrona w Królestwie Ultramaru. Zdecydowanie trzeba przeczytać. Nie będę spoilerował dlaczego.
  • The Emperor's Gift (znowu Aaron Dembski-Bowden) - powieść o Pierwszej Wojnie o Armageddon. Chociaż głównie Szarzy Rycerze i Kosmiczne Wilki....
  • Chosen of Khorne (Anthony Reynolds) - tym razem nie o Angronie a o Kharnie, jednak bardzo ładnie pokazuje to co stało się ze Zjadaczami Światów po Herezji Horusa.
  • Lord of the Red Sands (jeszcze raz Aaron Dembski-Bowden) - w sumie nie wiem o czym to jest. Prawdopodobnie warto przeczytać. Z mojej perspektywy nie warto kupować. To mikro-krótkie opowiadanko ukazało się w elektronicznym zbiorze Angron, który zawiera także drugie i trzecie opowiadanie z tej listy.

A teraz powód, dla którego ten wpis powstał....
Jak pewnie wiecie Forge World jakiś czas temu zaczął wydawać zasady i modele do postaci i armii z czasów Herezji Horusa. Wydali też, jak na razie, jednego Prymarchę, Angrona właśnie. Oczywiście będąc fanem nie mogłem się powstrzymać i kupiłem. I pomalowałem. Bez rewelacji bo malarz ze mnie bardzo przeciętny ale jestem z niego zadowolony. A i jestem kaleką jeśli chodzi o fotografie modeli, więc.... a zresztą zobaczcie sami!


Oczywiście jestem otwarty na wszelką krytykę. Następny będzie Fulgrim. Kiedyś tam w przyszłości. Jeśli o Prymarchów chodzi to odpalił mi się tryb "Złap je wszystkie!"