UWAGA! W TEKŚCIE ZNAJDUJĄ SIĘ SPOILERY. Raczej niewielkie, starałem się je ograniczyć i większość wpisu jest oparta tylko na historii z Index Astartes i różnych edycjach Codex: Chaos Space Marines.
Angron, Prymarcha Zjadaczy Światów, XII Legionu Kosmicznych Marines, Czerwony Anioł, Władca Czerwonego Piasku, Syn Boga Krwii, Demoniczny Książę Khorne'a.... Przyjrzyjmy się jednak tej, na pozór nudnej i płytkiej postaci z bliska.
Angron był jednym z 20 Prymarchów stworzonych przez Imperatora, którzy mieli dowodzić Legionami Astartes. Jak wszyscy wiemy stało cię "coś" i, będąc jeszcze dziećmi, zostali oni rozrzuceni po galaktyce. Kapsuła z Angronem rozbiła się na planecie Nuceria. Był to brutalny i okrutny świat napędzany przez niewolników, którzy często byli wystawiani do gladiatorskich walk na arenach, ku uciesze lokalnej wolnej ludności.
Jeszcze zanim Angron spotkał pierwszego człowieka był zmuszony zabić. Gdy go odnaleziono, wokół leżały liczne ciała martwych Xenos, prawdopodobnie Eldarów, którzy używając swoich sztuczek przewidzieli na kogo to dziecko wyrośnie i chcieli temu zapobiec. Nie dali rady.
Ranny i zakrwawiony Angron został znaleziony i schwytany przez handlarza niewolników. Opatrzono go, wyleczono i przetransportowano do stolicy zwanej Desh’ea. Tam wszczepiono mu Gwoździami Rzeźnika. Były to cybernetyczne implanty, które wchodziły w czaszkę i sam mózg, powodujące zwiększenie agresji, zadające ból, od którego jedyną ucieczką była przemoc, tylko podczas walki wojownik mógł osiągnąć stan przyjemnej błogości.
Angron został oczywiście gladiatorem. Wygrywał pojedynek za pojedynkiem, turniej za turniejem. Zabił na arenie setki przeciwników. Oszczędził wszystkich, którzy walczyli dobrze. Cały czas jednak próbował uciec. Próbował i nie udawało mu się. Pewnego razu klasa rządząca postanowiła obejrzeć walkę jakiej jeszcze nie widzieli. Nie, nie walkę. Bitwę! Wszyscy gladiatorzy na raz. Jak się szybko okazało to był wyjątkowo głupi pomysł. Angron na czele dwóch tysięcy wojowników wyrwał się z niewoli. Niszczyli wszystko na swojej drodze. Ludzie mówili na nich Zjadacze Miast. Nic nie mogło ich zatrzymać. Jednak pomimo zwycięstw nie mieli zaawansowanej broni, nie mieli ludzi, nie mieli jedzenia. Szybko został ich tylko tysiąc ukrywający się w górach. Tam miała być ich ostatnia bitwa.
I wtedy przybył Imperator. Od miesięcy obserwował Angrona z orbity. To jak wyswobadzał niewolników i walczył z tyranią. Teleportował się razem z kilkoma Adeptus Custodes bezpośrednio do syna i zaoferował mu miejsce u swego boku podczas Wielkiej Krucjaty i dowodzenie nad Ogarami Wojny, XII Legionem Astartes. Angron odmówił. Nie mógł zostawić swoich towarzyszy, nie mógł opuścić ich podczas tej ostatniej bitwy.
Imperator, nie chcąc dopuścić do śmierci syna, teleportował go z dala od bitwy. Bez swojego przywódcy zbuntowani niewolnicy z Nucerii zostali wybici. Angron nigdy nie wybaczył tego swemu ojcu. Później było jeszcze trochę rozlewu krwi ale w końcu zgodził się przyjąć rolę dowódcy XII Legionu, który przemianował na Zjadaczy Światów, by uczcić pamięć Zjadaczy Miast.
Angron od samego początku był okaleczony. Były niewolnik z kawałkami metalu wkręcającymi mu się prosto w mózg. Zawsze był gdzieś obok swojego Legionu. Zjadacze Światów próbowali się do niego zbliżyć. Przyjęli część tradycji jakie Angron wyniósł z Nucerii. Nawet pozwolili się okaleczyć i wszczepić sobie Gwoździe Rzeźnika. Wszystko by być bliżej ojca. By zrozumieć.
Gwoździe Rzeźnika były też jednym z powodów, dla których XII Legion nie posiadał Kronikarzy. Psykerzy z tym implantem stawali się bardzo niestabilni. Szaleniec z toporem może zabić trochę ludzi. Co może zrobić szaleniec z umysłem, który zmienia rzeczywistość? Tak więc Kronikarzy prawie nie było, nie licząc kilku bez Gwoździ.
Wracając do Angrona, nigdy nie wybaczył Imperatorowi tego co zrobił, dlatego nie było zaskoczeniem gdy dołączył do Horusa, gdy ten zapoczątkował wojnę domową....
Po Herezji Horusa Angron był już Demonicznym Księciem Khorne'a. To też zaskoczeniem nie było. Przemoc, agresja i rozlew krwi były w życiu Angrona już od momentu wyjścia z kapsuły. Gwoździe Rzeźnika z każdą chwilą przybliżały go do Boga Krwi.
Angron później co jakiś czas pojawiał się w galaktyce. Najbardziej znanym wydarzeniem była Pierwsza Wojna o Armageddon, która zakończyła się wygnaniem Demonicznego Prymarchy przez stu dziewięciu Szarych Rycerzy. Trzynastu przeżyło.
Inną okazją było Panowanie Ognia, kiedy Angron i pięćdziesiąt tysięcy Marines Chaosu wybrało się na wycieczkę poza Oko Terroru. Skończyło się zdobyciem siedemdziesięciu sektorów. Ostatecznie został powstrzymany przez cztery Zakony Marines, dwa Legiony Tytanów i trzydzieści regimentów Gwardii Imperialnej.
Polecane lektury:
- Betrayal (Alan Bligh) - podręcznik od Forge World, dużo fluffu na temat Zjadaczy Światów, Dzieci Imperatora, Gwardii Śmierci, Synów Horusa i tego co wydarzyło się na Isstvanie III.
- After Desh'ea (Matthew Farrer)- opowiadanie z antologii Tales of Heresy, traktujące o tym jak Angron przyjął XII Legion jako swój własny.
- Butcher's Nails (Aaron Dembski-Bowden) - audio-drama, o tym jak Lorgar z Angronem wyruszają na misję do Ultramaru i co ich po drodze spotyka. Prequel Betrayera, nie trzeba czytać ale pomaga zobaczyć cały obrazek.
- Betrayer (Aaron Dembski-Bowden) - powieść o misji Lorgara i Angrona w Królestwie Ultramaru. Zdecydowanie trzeba przeczytać. Nie będę spoilerował dlaczego.
- The Emperor's Gift (znowu Aaron Dembski-Bowden) - powieść o Pierwszej Wojnie o Armageddon. Chociaż głównie Szarzy Rycerze i Kosmiczne Wilki....
- Chosen of Khorne (Anthony Reynolds) - tym razem nie o Angronie a o Kharnie, jednak bardzo ładnie pokazuje to co stało się ze Zjadaczami Światów po Herezji Horusa.
- Lord of the Red Sands (jeszcze raz Aaron Dembski-Bowden) - w sumie nie wiem o czym to jest. Prawdopodobnie warto przeczytać. Z mojej perspektywy nie warto kupować. To mikro-krótkie opowiadanko ukazało się w elektronicznym zbiorze Angron, który zawiera także drugie i trzecie opowiadanie z tej listy.
A teraz powód, dla którego ten wpis powstał....
Jak pewnie wiecie Forge World jakiś czas temu zaczął wydawać zasady i modele do postaci i armii z czasów Herezji Horusa. Wydali też, jak na razie, jednego Prymarchę, Angrona właśnie. Oczywiście będąc fanem nie mogłem się powstrzymać i kupiłem. I pomalowałem. Bez rewelacji bo malarz ze mnie bardzo przeciętny ale jestem z niego zadowolony. A i jestem kaleką jeśli chodzi o fotografie modeli, więc.... a zresztą zobaczcie sami!
Oczywiście jestem otwarty na wszelką krytykę. Następny będzie Fulgrim. Kiedyś tam w przyszłości. Jeśli o Prymarchów chodzi to odpalił mi się tryb "Złap je wszystkie!"